Wyprodukowany przez samego Luca Bessona film jest stylowy i ma coś ciekawego do powiedzenia, lecz nie wbija w fotel jak „Bez przebaczenia” czy nawet „Trzy pogrzeby Melquiadesa Estrady”.
przeczytaj recenzję
Po seansie wiadomo jedynie, że władza deprawuje, a kazirodztwo nie popłaca, bo dzieci z takich związków to psychopaci. A to wiemy już z „Gry o tron”.
przeczytaj recenzję
„Mr. Turner” wygląda bardzo dobrze, zachowując jednocześnie poczucie autentyzmu, co w przypadku filmu kostiumowego bywa bardzo trudne (patrz: „Ogniem i mieczem”).
przeczytaj recenzję
Nicole Kidman nie wzrusza, bo zamiast żywej, oddychającej osoby gra sztywną ikonę o nerwowo przekrwionych oczach. Może przydałby się jej kufel piwa.
przeczytaj recenzję
„Grand Budapest Hotel” to rozkoszne cacko, które tak jak słodycze z pojawiającej się w filmie cukierni Mendla nie stanowi może pełnowartościowego posiłku, ale trudno mu się oprzeć.
przeczytaj recenzję
Anna Kazejak ma talent i siłę przebicia. Jej najnowszy film nie do końca przekonuje, ale przynajmniej udowadnia, że nie zgadza się ona na kroczenie wytartymi ścieżkami.
przeczytaj recenzję
„Boyhood” tylko pozornie wydaje się prostą opowieścią o niełatwym życiu przeciętnej amerykańskiej rodziny. Zrealizowany dzięki pomocy rodziny i zaufanym współpracownikom film powstawał przez…12 lat.
przeczytaj recenzję